Dlaczego świętuję Boże Narodzenie

W 1792 roku w Kościele farnym w Białymstoku po raz pierwszy wykonano kolędę „Bóg się rodzi” napisaną przez Franciszka Karpińskiego na zlecenie księżnej marszałkowej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej. Kolęda ta uważana jest za arcydzieło. Składa się z pięciu zwrotek po osiem wersów, każda z tych zwrotek kończy się frazą zaczerpniętą z Ewangelii Jana 1,14 „A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami”. Co ciekawe, nie wiadomo na jaką melodię wykonano tę pieśń bożonarodzeniową po raz pierwszy. Popularna dziś melodia, w rytmie poloneza, przypisywana jest Karolowi Kurpińskiemu.

Kolęda ta wyróżnia się przemyślanym tekstem i do dziś bardzo chętnie jest śpiewana. Franciszek Karpiński użył szeregu oksymoronów typu ogień krzepnie, blask ciemnieje czy ma granice Nieskończony by podkreślić niezwykły, nadprzyrodzony charakter tego, co wydarzyło się w Betlejem ponad dwa tysiące lat temu. Bo też decyzja Boga by przyjść na świat w ludzkiej postaci, by przejść cały cykl rozwoju istoty ludzkiej od płodu poprzez okres niemowlęcy, dzieciństwo aż do wieku dojrzałego jest wydarzeniem niezwykle doniosłym. Bóg, który jest nieskończony, stał się skończony, wszechobecny ograniczył swoją obecność do tych miejsc, w których cieleśnie przebywał. Ten, który jest wszechwiedzący ograniczył się do tego stopnia, że musiał uczyć się mówić, chodzić, pracować, czytać i pisać. Bóg w osobie Syna uniżył się tak bardzo, że stał się jednym z nas. Co więcej, jak to ujął Paweł w Liście do Filipian 2,7-8 Jezus, ów Bóg w ludzkie postaci, jeszcze bardziej się uniżył ponieważ przyjął rolę sługi i żył w doskonałym posłuszeństwie wobec Ojca. To posłuszeństwo zaprowadziło Go na krzyż.

Czy słusznie Franciszek Karpiński napisał, że Bóg się rodzi? Wszak Bóg jest nieskończony, nie ma początku i nigdy nie będzie miał końca. Niektórzy ewangeliczni chrześcijanie nie lubią mówić o Bożym Narodzeniu, używają innej nazwy – święta Narodzenia Pańskiego. Jednak w Betlejem około 6 roku przed naszą erą, w czasie spisu ludności, narodził się Ktoś niezwykły. Owszem, człowiek, ale taki, który jednocześnie był i jest Bogiem. O jego naturze tak mówi Londyńskie wyznanie wiary: Tak to się stało, że dwie pełne, doskonałe i różne natury – Boża i ludzka, zostały nierozdzielnie połączone razem w jednej Osobie, bez przemiany jednej natury w drugą i bez przemieszania się jednej natury z drugą… Tak więc Syn Boży jest teraz zarówno prawdziwym Bogiem, jak i prawdziwym człowiekiem, a mimo to jedynym Chrystusem, jedynym Pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem.

Bóg w Jezusie związał się z rodzajem ludzkim. Przyjął pełne człowieczeństwo. Po około trzydziestu latach od narodzenia rozpoczął publiczną działalność, głosił nadchodzące Królestwo Boże, czynił znaki, które potwierdzały Jego Boskość, powołał uczniów, prowadził ich ku dojrzałości wiary, a jednocześnie zmagał się z rosnącym sprzeciwem ze strony przywódców religijnych ówczesnego Izraela. Aż w końcu został skazany na śmierć, ukrzyżowany w czasie święta Paschy i złożony w grobie, ale na trzeci dzień zmartwychwstał.

W Ewangelii Łukasza w 24 rozdziale czytamy relację ze spotkania zmartwychwstałego Jezusa z uczniami. W wersetach 39-42 udowodnił uczniom, że powstał z martwych jako człowiek, że nie był zjawą, że miał ciało i kości, że mógł nawet jeść. W Dziejach Apostolskich w 1 rozdziale, w wersetach 9 – 11 Łukasz napisał o tym jak skończył się czterdziestodniowy okres ukazywania się zmartwychwstałego Syna Bożego swoim uczniom. Pan Jezus wstąpił do nieba. Ale dwaj aniołowie, w białych szatach pocieszyli uczniów następującymi słowami: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak samo przyjdzie, jak Go wiedzieliście idącego do nieba.

Co to znaczy? Otóż Bóg w Jezusie na zawsze związał się z rodzajem ludzkim. Pan Jezus, po dokonaniu dzieła odkupienia ludzkości, powrócił do Ojca i przyjął chwałę, jaką miał u Niego przed założeniem świata, ale powrócił już mając obie natury Bożą i ludzką. I również mając te dwie natury przyjdzie powtórnie na ziemię, na sąd oraz po to, by zaprowadzić na niej swoje wieczne Królestwo.

Chociaż Boże Narodzenie w kulturze masowej stało się najpierw świętem rodziny a następnie prezentów i konsumpcji, jednak w swej istocie jest wspominaniem najcenniejszego Bożego daru oraz Jego decyzji, by związać się z upadłym rodzajem ludzkim po to, by go zbawić. Bez skrępowania używam więc określania Boże Narodzenie, chętnie śpiewam w gronie rodzinnym kolędy zwłaszcza tę napisaną przez Franciszka Karpińskiego, czytam fragmenty z Ewangelii Mateusza i Łukasza, które opowiadają o narodzinach Jezusa i na różne inne sposoby staram się podkreślać to, że przyjście na świat Syna Bożego zainicjowało ruch duchowy, który do dziś zmienia serca milionów ludzi. Bo Jezus zmienił także i moje serce. Jemu nich będzie chwała!

Jako grafikę świąteczną wykorzystałem szkic Giovaniego Benedetto Castiglione z XVII wieku

Scroll to top