Diaboliczny SCROLLING

Różne badania[1] pokazują, że jesteśmy niestety uzależnieni od social mediów i komunikatorów. Prawie połowa z nas komunikuje się ze znajomymi od razu po powrocie z pracy do domu (45%), a w drodze do pracy 15%. Chociaż niezalecane jest sięganie po smartfon przed snem i od razu po przebudzeniu, to robi tak odpowiednio 25% i 18%. Powszechne jest też zajmowanie się swoim telefonem podczas spotkań ze znajomymi, co przyznało 28% ankietowanych. Również bardzo często korzystamy z social mediów. Najchętniej używamy ich po powrocie z pracy do domu (64%). Diaboliczną pułapką stało się dla nas scrollowanie, czyli bezmyślne przewijanie treści w mediach społecznościowych, na stronach z wiadomościami czy platformach rozrywkowych.  Robimy to niemal wszędzie – w sklepowej kolejce, w łóżku, przy kawie, w toalecie, a nawet spędzając czas z innymi – także na randce. Scrollujemy najczęściej w każdej wolnej chwili (49%), na drugim miejscu – przed snem (46%), a na trzecim – podczas przerw w pracy lub szkole (40%).

Aby zrozumieć, dlaczego tak często scrollujemy, nawet jeśli nie daje nam to radości, trzeba wiedzieć, jak działa nasz mózg – a dokładniej system nagrody. Steruje nim dopamina – substancja chemiczna, która nie tyle daje przyjemność, co sprawia, że czegoś szukamy i czegoś oczekujemy. Media społecznościowe, takie jak: TikTok, Instagram (szczególnie Reels), YouTube (szczególnie Shorts), Facebook czy X wykorzystują algorytmy oparte na zmiennych nagrodach (variable reward), zawierają niekończące się przewijanie (infinite scroll), dostarczają intensywnych bodźców (obrazy, dźwięki, powiadomienia), działają na zasadzie „może zaraz będzie coś lepszego”. Nigdy nie wiemy, co pojawi się po przewinięciu: coś zabawnego, ważna wiadomość, zaskakująca informacja – albo nic ciekawego. Ta niepewność, podobnie jak w automatach do gier, sprawia, że mózg cały czas „czeka” na nagrodę, jest podekscytowany i chce więcej. Każde przewinięcie to jak pociągnięcie dźwigni w maszynie hazardowej. Jeśli trafimy na coś, co nas zainteresuje (nawet jeśli to coś negatywnego), mózg wydziela dopaminę. To daje nam krótką przyjemność i sprawia, że chcemy przewijać dalej. Tak powstaje tzw. „dopaminowa pętla” – uzależniający mechanizm: przewijasz, czekasz na coś fajnego, czasem coś dostajesz, więc scrollujesz dalej. Z czasem mózg zaczyna kojarzyć scrollowanie z możliwością zdobycia nagrody. Problem w tym, że te „nagrody” są często małe i rzadkie. Ale mózg i tak uczy się: „Jeszcze jedno przewinięcie – może tym razem trafię coś lepszego”. Na końcu wpadamy w pułapkę – im dłużej i częściej scrollujemy, tym mniej nas to cieszy. Mózg przyzwyczaja się i chce coraz więcej, żeby poczuć to samo co wcześniej. Co więcej, ten czas spędzany na bezmyślnym scrollowaniu odbiera nam czas na pracę, naukę, spotkania z ludźmi, powoduje utratę koncentracji i problemy ze snem. Mimo że wiemy, że to nam szkodzi, trudno nam przestać – i to już jest oznaka uzależnienia. No a dalej nasila się niepokój, zdenerwowanie, ujawnia się silna potrzeba sięgnięcia po telefon, gdy nie ma go pod ręką i w końcu pojawiają się też problemy psychiczne.

Scrollowanie (a już szczególnie doomscrolling[2]) – często jest: ucieczką od samotności, lęku, pustki; próbą kontroli lub szukania sensu w chaosie świata; nawykiem, który maskuje głębszy głód duchowy. Za tym uzależnieniem (tak jak za każdym uzależnieniem) kryje się duchowy problem. Ten problem może dotyczyć niewierzącej osoby jak i wierzącej. W pierwszym przypadku człowiek potrzebuje oddać się Jezusowi Chrystusowi, w drugim uświadomić sobie, że jego życie należy do Boga. Oddanie się Chrystusowi to nie tylko pomoc w zmianie zachowań, ale wewnętrzna przemiana serca. Gdy On staje się centrum, wszystko inne traci władzę – również uzależnienia. Oddanie się Chrystusowi to powrót do Źródła, które zaspokaja najgłębsze potrzeby serca – potrzeby, których żadne treści w Internecie nie zaspokoją.

Dla wierzącej osoby istotne jest rozpoznanie swego uzależnienia i w związku z tym zrozumienie uczestnictwa w walce duchowej – to nie jest tylko „nawyk” – to duchowa walka o twoje serce, uwagę i czas. Do tej sytuacji prawdziwe są słowa Piotra: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1P 5,8). Media społecznościowe stają się miejscem rozproszenia, ale też manipulacji, lęku, porównywania się – to duchowe toksyny. A scrollowanie staje się podstępnym atakiem na twoją tożsamość, pokój i relację z Bogiem. W tej duchowej walce pomagają modlitwa, wspólnota wierzących i Słowo Boże. Kluczowym jest jednak świadomość własnej tożsamości jako dziecka Bożego i obdarowania jakie otrzymaliśmy do Boga (zob. Ef 1,17-19). Konkretnym krokiem jest skupienie się na Bogu i Jego Słowie, które zmienia nasze postrzeganie świata – bitwa przecież toczy się o nasze umysły: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12,2). Prawdą zaś jest, że: w Chrystusie jesteś bezwarunkowo kochany – niezależnie od lajków, wyglądu, wiedzy; w Nim znajduje się sens twojego istnienia i masz najważniejszą informację, nie musisz się bać i żyć w chaosie; w Nim masz wszelki pokój, nie musisz szukać ucieczki od nudy i szybkiej stymulacji; w Nim nigdy nie jesteś sam, On jest zawsze obecny w twoim życiu. On przecież mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28); „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6); Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). I warto pamiętać, że nic nie może nas wyrwać spod Jego miłości – jak to stwierdził Paweł w retorycznym pytaniu: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?” (Rz 8,35).

Jeśli chodzi o osoby, które nie są wierzące, które nie zaufały jeszcze Jezusowi Chrystusowi – to ich stan jest stanem zniewolenia. Każdy grzech jest zniewoleniem i każde uzależnienie jest zniewoleniem, dlatego do każdego odnoszą się te słowa Jezusa: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36). Ratunkiem przed zniewoleniem jest wiara w Jezusa Chrystusa – bo On wyzwala. Chrześcijańska wiara zawiera w sobie: więź z Bogiem – nie chodzi tylko o wiarę w istnienie Boga, ale o więź zaufania poprzez pośrednictwo Jezusa Chrystusa; zgodę umysłu i serca, że tylko łaską przez ofiarę Chrystusa jesteśmy zbawieni i wybawieni; akt woli (decyzję) – powierzenia swojego życia Bogu. Najprostszym i najgłębszym sposobem wyrażenia tej decyzji jest szczera modlitwa. Może być spontaniczna lub oparta na słowach już istniejących modlitw.

Przykład osobistej modlitwy:

Boże, oddaję Ci moje życie. Chcę, abyś prowadził mnie każdego dnia. Uznaję, że sam nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć. Uznaję, że śmierć na krzyżu Pana Jezusa za moje grzechy jest jedynym sposobem na zadośćuczynienie i otrzymanie przebaczenia. Przyjmuję Boże Twój łaskawy dar przebaczenia i zbawienia. Zawierzam Tobie moją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Uczyń mnie narzędziem Twojej woli. W imię Pana Jezusa Chrystusa! Amen.

Potwierdź tę decyzję poprzez chrzest udzielony w ramach lokalnej wspólnoty wierzących – Kościoła. Chrzest jest wyrazem utożsamienia się z Jezusem (por. Rz 6,3-11). Zanurzenie w wodzie oznacza utożsamienie z Jego śmiercią i pogrzebanie starego grzesznego życia, a wynurzenie – utożsamienie ze zmartwychwstaniem Chrystusa i otrzymaniem nowego świętego i wiecznego życia w Bogu. To zewnętrzny znak Twojego zwrócenia się do Boga.

Niech Pan Bóg pomaga nam wszystkim, abyśmy byli uczestnikami Bożego pokoju! Amen.

Pastor Robert Boryczka


[1] Tutaj przytaczam wyniki badania wykonanego na zlecenie Huawei CBG Polska przez SW Research, lipiec 2023, N=1073

[2] Doomscrolling – to zjawisko polegające na ciągłym, kompulsywnym przewijaniu negatywnych wiadomości w Internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych i serwisach informacyjnych.

Scroll to top