Czy zwierzę można uznać za osobę? W pewnym sensie, pozytywnie już na to pytanie odpowiedziały niektóre sądy. W 2014 roku sąd w Argentynie orzekł, że samica orangutana jako „osoba niebędąca człowiekiem” nie może być pozbawiona wolności i przetrzymywana w zoo. W 2015 roku sąd w Stanach Zjednoczonych, na podstawie wniosku organizacji Nonhuman Rights Project (Projekt Prawa Nieludzi), nadał dwóm szympansom, Leo’nowi i Herculesowi, zdolność prawną do wolności. Szympansy te były przetrzymywane na uniwersytecie w laboratorium, w piwnicy, i wykorzystywane w badaniach nad lokomocją, które obejmowały częste podawanie znieczulenia ogólnego i wprowadzanie elektrod z cienkiego drutu do ich mięśni.
Szympansy od dawna budzą dużo zainteresowania wśród ludzi… Jednak tak szczególnie niektórzy ludzie zaczęli patrzeć na szympansy z sympatią, gdy okazało się, że nasze DNA jest prawie identyczne z szympansim – aż w 98,8% wygląda ono tak samo. Pojawia się pytanie: jeśli tak niewiele nas dzieli od naszych „kuzynów”, to co tak naprawdę czyni z nas ludzi, osoby żyjące w świecie zupełnie innym od szympansiego? A może te dwa światy nie tak bardzo znów się różnią od siebie.
Oczywiście wiele osób zauważy, że chociaż ludzkie DNA różni się od szympansiego tylko w 1,2%[i], to istnieją między ludźmi i szympansami znaczne różnice, takie jak: dwunożność ludzi, obecność kciuków przeciwstawnych, cofnięta szczęka oraz dużo większa pojemność mózgoczaszki (u człowieka zajmuje ona ok. 1350 cm3, podczas gdy u szympansa zwyczajnego ok. 420 cm3), no i w budowie mózgu – kora nowa (odpowiadająca za wyższe funkcje poznawcze) zajmuje u ludzi 29% całego mózgu, a u szympansów 17%.
Dla wielu osób tak zwanego „postępowego świata nauki” sugerowanie, że człowiek jest istotą jedyną w swoim rodzaju, budzi niepokój. Czasami nawet twierdzą, że to jest wstrętne. Mówią, że „Od tysięcy lat Homo sapiens dyskryminuje inne, podobnie myślące i odczuwające istoty uważając je za stworzenia niższej kategorii i nadając im miano «cudzej własności»”.
Dlatego też prowadzone są różnego rodzaju eksperymenty, mające wykazać samoświadomość i inteligencję u zwierząt. W tych eksperymentach podkreśla się raczej znaczne podobieństwo z gatunkiem ludzkim. Szuka się naukowego – doświadczalnego – potwierdzenia występowania świadomości, inteligencji, czy języka u różnych zwierząt, a szczególnie u szympansów.
Jednym z najbardziej radykalnych i kontrowersyjnych projektów związanych ze zwierzętami w historii był tak zwany „Projekt Nim”. Starano się w nim wychować szympansa jak człowieka. W 1973 roku urodził sią szympans, którego odebrano samicy. Szympans został nazwany Nim Chimpsky (miał to być żart z wybitnego lingwisty Noama Chomsky’ego, który twierdzi, że tylko ludzie porozumiewają się za pomocą języka). Umieszczono go w rodzinie Stephanie LaFarge, absolwentki psychologii, która była już matką trójki dzieci – miała go wychowywać jak własne dziecko. Autor eksperymentu, profesor Herbert Terrace, chciał udowodnić, że szympans, wychowywany jak człowiek, może nauczyć się komunikować za pomocą języka.
LaFarge, wyzwolona hipiska, traktowała Nima jak swoje dziecko – karmiła go piersią, a gdy podrósł, podawała mu alkohol i częstowała marihuaną. Gdy dzieci wracały do domu, zwierzak bawił się z nimi i naśladował ich zachowanie. Nim uczył się języka migowego z naukowcami z Uniwersytetu Columbia i w wieku pięciu lat znał już 120 słów. Niestety z wiekiem stał się agresywny – gryzł i drapał. Oddano go w inne ręce i potem znowu w inne. Po kilku poważnych okaleczeniach, które spowodował swoim opiekunom, projekt przerwano, i Nim wylądował w laboratorium, gdzie testowano na nim leki. W 2000 roku szympans zdechł na atak serca. Miał zaledwie 26 lat (małpy żyjące w ogrodach zoologicznych dożywają 60 lat).
Nieco inna jest historia Washoe – szympansicy, która według eksperymentatorów nauczyła się posługiwać językiem migowym. Imię Washoe pochodzi od nazwy hrabstwa, w którym mieszkała wraz z Gardnerami, a które w języku rodowitego plemienia Washoe, zamieszkującego tamte tereny, oznaczało „ludzi”. Wybór imienia miał być symbolicznym znakiem nadającym szympansicy status podmiotu, a nie tylko przedmiotu badań. Małpa nauczyła się używać ponad 200 znaków. Historia rozpoczęła się w 1967 roku. Dwójka naukowców – małżeństwo Allen i Beatrice Gardner zainicjowali projekt, którego celem było nauczenie szympansów komunikacji. Na początku próbowali nauczyć szympansy ludzkiej mowy. Zaadoptowali dwa szympansy, lecz próby zakończyły się niepowodzeniem, a naukowcy doszli do wniosku, że budowa anatomiczna szyi i głowy małp człekokształtnych uniemożliwia im prawidłową artykulację słów. Dlatego pomyśleli o nauce języka migowego. Do eksperymentu zaangażowano młodą, dwuletnią szympansicę Washoe. Washoe miała swoje własne ubrania, siadała do stołu ze swoimi nauczycielami. Miała też własne rzeczy osobiste, takie jak szczoteczki do zębów i grzebienie, a także książki i zabawki. W ciągu 32 miesięcy trwania eksperymentu nauczyła się m.in. imion swoich trenerów, słów opisujących różne rodzaje jedzenia, picia, ubrań, lalek itp., a także wyrażania życzeń, takich jak: szybciej, więcej, proszę. Szympansica miała możliwość wychowania potomstwa. Oddano pod jej opiekę 10-miesięcznego szympansa o imieniu Loulis. Washoe uczyła przybranego synka posługiwania się znakami migowymi, które sama znała. Luis przejął 55 słów z tych, którymi posługiwała się Washoe. W wieku 5 lat Washoe opuściła dom Gardnerów i została umieszczona w University of Oklahoma, w Instytucie Nauk o Naczelnych w Norman, stanie Oklahoma i przekazana pod opiekę Rogera Foutsa. Gardnerowie odwiedzali ją długo i przyznawali, że jest członkiem rodziny. Następnie, w roku 1980 Fouts z żoną przeprowadzili się do Central Washington University a wraz z nimi przeniesiono grupę szympansów – wśród nich Washoe. Washoe pozostała tam aż do śmierci w 2007 roku w wieku 42 lat.
Chociaż niektórzy uznali to za pierwszy przypadek opanowania ludzkiego języka przez istotę inną niż człowiek, to twierdzenie to nie ma poparcia świata naukowego. Pozornie szympansy opanowały w niewielkim zakresie ludzki język migowy. Jednak dokładniejsze badania wykazały, że małpy reagowały wyłącznie na podpowiedzi swoich opiekunów. Nigdy nie angażowały się w nic podobnego do ludzkiej konwersacji. Komunikacja z małpami człekokształtnymi była w zasadzie ograniczona do wyrażeń typu „Daj mi jeść!” lub „Podrap mnie!”.
Czym się więc różnimy jako ludzie od szympansów? Czym różni się nasz język od „języka zwierząt”?
Różnica jest kolosalna. Otóż ludzie potrafią sobie przekazywać informację o rzeczach czy bytach, których nie widziały, nie dotknęły i nie poczuły. Ta właściwość odgrywa kluczową rolę w rozwoju współpracy, szczególnie współpracy na znaczną skalę, zacieśnianiu więzi w większej grupie, a co za tym idzie – budowaniu tożsamości, kultury i społeczeństwa. Język ludzki ma właściwości produktywności i przemieszczenia. Produktywności, czyli tworzenie nowych słów, które zostają dodane do leksykonu języka. Przemieszczenia, czyli zdolności do mówienia o rzeczach odległych w przestrzeni i czasie. Choć zwierzęta porozumiewają się za pomocą dźwięków i można je nauczyć niewielkiej ilości konkretnych słów, to czynią to instynktownie. Nie przyswajają ani nie rozwijają składni i gramatyki. Dlatego trzeba wyraźnie stwierdzić, że mowa jest szczególnym wyróżnikiem człowieka wobec innych stworzeń.
W Biblii czytamy, że człowiek został stworzony „na obraz Boży” (Rodzaju 1,27). Bóg stwarzał słowem – jak refren powtarza się w całym opisie stworzenia fraza „Bóg rzekł”. Jan w swojej ewangelii zinterpretował stwarzanie tak: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (Jana 1,1-3). To sam Bóg istniejący „na początku” jest Słowem, jest mocą stwórczą. Słowo Boga jest twórcze. Czytając dalej Prolog ewangelii Jan zauważamy, że Słowo – Bóg, to Jezus Chrystus, Syn Boży. A w innym miejscu czytamy, że On „podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi” (Hebrajczyków 1,3) – a więc wszystko zaistniało i istnieje z sekundy na sekundę dzięki mocy Słowa.
Co więcej, Bóg, stwarzając człowieka na „swój obraz” obdarzył go mową, uczynił odpowiedzialnym za to, co stworzył i współodpowiedzialnym za określenie roli stworzonych istot. Czytamy o tym: „Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę „istota żywa”.I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu” (Rodzaju 2,19-20). W ten sposób język – powiązane ze sobą słowa – są tym, co warunkuje postrzeganie, klasyfikowanie i sposoby opisywania rzeczywistości przez człowieka, a to wpływa na jego świadomość i obraz świata.
Sama mowa jest procesem bardzo złożonym. Jest procesem nie tylko psychicznym i fizycznym, ale i duchowym. Duchowym, bo „to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca” (Mateusza 15,18) – i w zależności od tego, czy serce człowieka należy do Boga, czy nie, inna będzie jego mowa. Psychicznym, bo angażuje intelekt, wolę, emocje, pamięć, świadomość, nieświadomość itd. Fizycznie zaś patrząc, mówienie jest wynikiem wielu współistniejących procesów. Zależy od sprawności narządów mownych (języka, krtani, wiązadeł głosowych itp.), narządów słuchu oraz mózgu (struktury korowe, układ pozapiramidowy i drogi nerwowe). Ciekawostką jest przy tym, że jeśli porównamy stosunek siły do wielkości, język jest najsilniejszym mięśniem w organizmie człowieka…
[cdn.]
Robert Boryczka
[i] Trzeba tutaj zaznaczyć, że wiele porównań uwzględniało tylko geny kodujące białka (protein-coding genes) i to dawało rzeczywiście różnicę tylko 1.2% między DNA szympansa i człowieka. Nowsze całościowe badania podobieństwa między genomami człowieka i szympansa dają różnicę między 6.6% a 15,6%. Zob np. https://wp-projektu.pl/teksty/teksty-autorskie/podobienstwo-genomow-czlowieka-i-szympansa/ oraz https://en.wikipedia.org/wiki/The_Myth_of_the_One_Percent