Jak każdego roku, zaraz po pierwszym listopada zaczyna rozkręcać się przedświąteczna atmosfera. W sklepach pojawiają się choinkowe ozdoby i cicho pobrzmiewają kolędy. Reklamy próbują przekonywać nas, że już najwyższy czas zacząć myśleć o zakupach i prezentach. Zapewniają, że dane produkty są niezbędne do budowania świątecznej atmosfery. Oprawą tych treści są się ciepłe, rodzinne sceny czasem zwyskakującym zza kanapy jowialnym Mikołajem. Na początku grudnia na ulicach i w domach pojawiają się piękne dekoracje, kolorowe światełka ożywiają ponure i ciemne, jesienne dni. I tak dzieje się na całym świecie. Bez względu na biblijny kontekst tego wydarzenia znakomita większość ludzi przyznaje się do tych świąt, chociaż obchodzi je na swój sposób. Zazwyczaj skupiają się na miłej tradycji, inni zaś wykorzystują ich ciepły wizerunek do realizowania celów biznesowych. Od jakiegoś czasu ciekawym zjawiskiem jest mówienie o Świętach Bożego Narodzenia z pominięciem ich właściwej nazwy. Zdecydowanie zmienia to ich istotę, podkreśla świecki charakter, pomija ich znaczenie.
Nie zapominajmy jednak o prawdziwej przyczynie tych świąt, doniosłym fakcie narodzenia się Jezusa, co właśnie powinno być rzeczywistym powodem tego ogólnoświatowego zamieszania. Święta Bożego Narodzenia zgodnie ich nazwąmają przypominać nam o tym, że ponad 2000 lat temu odwieczny, potężny Bóg przyjął postać człowieka. Narodził się w Betlejem jako bezbronne niemowlę. Według tego co mówi Pismo Święte: Słowo zatem stało się ciałem i zamieszkało wśród nas i ujrzeliśmy chwałę jego; (Ew. św. Jana 1,14). Jezus przyszedł na ziemię, aby objawić nam Boga i wypełnić dzieło zbawienia przez swoją śmierć na krzyżu za nasze grzechy. Sam będąc Bogiem, zrezygnował z należnej Mu chwały i przyjął ograniczenia ludzkiego ciała. Jako Królowi Królów należał Mu się pałac, a On urodził się pośród zwierząt i został położony w żłobie. Uniżył się tak bardzo, zrobił to z miłości do nas, dla naszego zbawienia. Pomyślmywięc o tym, zanim ogarnie nas pojawiająca się zewsząd owa „magiczna” atmosfera świąteczna. Zastanówmy się nad tym,co jest prawdziwym powodem dla nas, że chcemy obchodzić te święta. Jakie miejsce zajmuje w nich Jezus?
Myślę, że dobrą okazją do tego może być zaczynający się adwent, czas poprzedzający pamiątkę wcielania Jezusa, Jego fizycznych narodzin. Postarajmy się aby nie pochłonęły nas całkiem przedświąteczne przygotowania, zakupy, porządki. Zaplanujmy też czas na duchową refleksję, która wprowadzinas we właściwe znaczenie tych świąt. Warto też przy tej okazji pamiętać, że łacińskie słowo adventus oznacza przyjście, tak więc adwent jest okresem oczekiwania na powtórne przyjście Pana Jezusa. Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o wcieleniu Jezusa, które już nastąpiło ponad 2000 tysiące lat temu w Betlejem. Obchodząc je możemy pogłębić naszą świadomość, że żyjemy w czasie oczekiwania na Jego powtórne przyjście w chwale, jako Króla.
Jednym z moich ulubionych fragmentów z Nowego Testamentu jest tekst z Dziejów Apostolskich, który może mniej kojarzyć się z nadchodzącymi świętami, jednak doskonale wpisuje się w ich znaczenie i przypomina nam w jakim okresie historii zbawienia żyjemy.
A gdy tak patrzyli, jak On wstępuje do nieba, stanęli przy nich dwaj mężczyźni ubrani w białe szaty. Galilejczycy – zapytali –dlaczego tak stoicie i patrzycie w niebo? Ten Jezus. Który został zabrany od was w górę, do nieba, przyjdzie w taki sam sposób, w jaki widzieliście, że odszedł. (Dzieje Apostolskie, 1,10-11)