Jan w swojej ewangelii cytuje słowa Pana Jezusa: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie” (J 8,44-45). Chociaż te słowa wypowiedział Pan Jezus do Żydów, to są one prawdziwe też dla całego świata. Świat został oddany diabłu przez człowieka, dlatego żyje w kłamstwie. Kłamstwo stało się wręcz naturą tego świata, bo jest we władaniu diabła. Dlatego, nie powinniśmy się dziwić, że większość wiadomości w tym świecie jest kłamstwem!
Kłamią politycy, a może zwłaszcza politycy, kłamią władcy, kłamią zwykli ludzie. Może wydawać się to dziwne, ale kłamstwo jest czymś, czemu nawet nie dziwimy się. Kiedyś przed wyborami Lech Wałęsa złożył obietnicę, że każdy dostanie 100 milionów złotych (starych). Nie mogąc się doczekać spełnienia obietnicy obywatel Józef Gawęda,złożył pozew sądowy. Sąd Wojewódzki nie wiedząc, co z tym zrobić, skierował zapytanie do Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy odpowiedział w swojej uchwale z 1996 roku, że składając obietnice wyborcze kandydat nie wyraża woli nawiązania z wyborcą stosunku cywilnoprawnego, a jedynie „wyraża gotowość urzeczywistnienia prezentowanego programu wyborczego w granicach przypisanych do danego urzędu uprawnień oraz w ramach możliwości politycznych”. Czyli, tłumacząc na nasz język, obietnice kandydatów w kampaniach wyborczych nie są żadnym zobowiązaniem wobec elektoratu, a jedynie „kiełbasą wyborczą”. Jednym słowem politycy mogą nas bezkarnie okłamywać. Niedawnym przykładem kłamstwa są słowa ministra Adama Niedzielskiego, który twierdził stanowczo, że 99% umierających na Covid to osoby niezaszczepione. Przykładowe dane z 17 listopada pokazują jednak, że 30% zmarłych na Covid to osoby w pełni zaszczepione[1]. Politycy kłamią i nie są nawet tym zawstydzeni, bo „kłamią dla naszego dobra”. Doprawdy diabelska przewrotność.
Szatan skłamał pierwszym ludziom: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło» (Rdz 3,4-5). Ludzie mu uwierzyli i od tego czasu sami żyją w kłamstwie nie potrafią się z niego wyzwolić. Sytuacja jest taka, jak ją opisuje Paweł w Liście do Rzymian: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił.Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy.Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen” (Rz 1,19-25).
Współczesną formą kłamstwa jest tak zwany relatywizm. Z jednej strony wyrósł on w świecie zachodnim, z jego historii i rozważań filozoficznych, a z drugiej niewątpliwie pochodzi z zafascynowania religijno-filozoficznymi spekulacjami Azji, szczególnie tym, co spotyka się w Indiach. W wyniku tego sposobu myślenia Jezus Chrystus został odrzucony jako jedyna Prawda. Stał się tylko jednym z przywódców religijnych. Tym samym chrześcijaństwo stało się ewentualnie tylko jedną z wielu dróg do Boga, jedną z religii. Twierdzenie, że „jedyną prawdą jest Jezus” stało się dla współczesnego człowieka wręcz niebezpiecznym stwierdzeniem. Określa się je jako fundamentalizm. Taki fundamentalizm, jest postrzegany jako atak na „ducha nowoczesności” i jest prezentowany jako współczesne zagrożenie dla najwyższego dobra świata i postępu, czyli dla tolerancji i wolności. Może być także postrzegane jako wyraz rasizmu – wywyższanie chrześcijańskiej kultury białego człowieka…
W ten sposób „prawda” stała się niebezpieczna i atakowana. Gdy dzielimy się Prawdą jesteśmy oskarżani o nietolerancyjność, brak szacunku dla innych, zarozumialstwo i brak pokory. Gdy jednak patrzymy na Jezusa Chrystusa to widzimy, że: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6-8). Czyż można Jezusowi zarzucić brak pokory? Jeśli nie On jest największym przykładem pokory, to kto? A jednak ten niedościgły wzór pokory stwierdził dogmatycznie o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6). Mówił jeszcze o sobie: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32), oraz „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37). Jezus nie pozostawił wątpliwości, gdzie należy szukać Prawdy. Szukanie „prawdy” poza Jezusem Chrystusem – Synem Bożym, to… obrażanie Pana Boga, to mówienie Mu, że jest kłamcą: „Jeśli przyjmujemy świadectwo ludzi – to świadectwo Boże więcej znaczy, ponieważ jest to świadectwo Boga, które dał o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą,
bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu” (1 J 5,9-10).
W dawnym języku greckim nie było jednoznacznego terminu na określenie „prawdy”. Istniały tylko wyrazy bliskoznaczne, albo wyrazy określające prawdę przez omówienie, lub wyrażający ją w sposób negatywny. Podstawowym terminem było alétheia [ἀλήθεια], który etymologicznie wywodzi się od „a – lethe” [ἀ-λήθη] i znaczy dosłownie „niezasłonięcie” lub „odsłonięcie”, i jest przeciwstawne „milczeniu” lub „zapomnieniu”.[2]
Bóg jest Prawdą. On nie jest zapomniany, nie milczy ale objawił się nam – ludziom: „Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa” (J 1,17). Co więcej tych, którzy Mu uwierzyli i poznali Prawdę uświęcił w prawdzie – oddzielił dla Prawdy, dla siebie: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą.Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem.A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,17-19). Dlatego też nie możemy milczeć, bo jesteśmy zrodzeni z Prawdy i dla Prawdy.
Chrześcijaństwo nie jest religią – jest Prawdą, bo Jezus Chrystus jest Prawdą. Nie jest sposobem odkrywania, dochodzenia do prawdy, czy sposobem życia dzięki któremu osiągniemy prawdę – a tym właśnie są religie. Chrześcijaństwo to objawiony Bóg, to odsłonięty Bóg – którego nie potrzeba szukać. On sam przyszedł do nas przez Jezusa Chrystusa. Pytanie raczej jest, czy jesteś gotowy przyjąć Prawdę, którą jest Jezus Chrystus?
Robert Boryczka (pastor)
[1] Resort zdrowia przekazał w środę (17 listopada), że badania potwierdziły 24 239 nowych zakażeń koronawirusem. Zmarły 463 osoby. To najwyższe wyniki w tej fali pandemii. Komentując te dane, rzecznik MZ powiedział, że „ponad 70 proc. z tych osób zaraportowanych, które nie poradziły sobie z covidem, nie było w pełni zaszczepionych”. Dostęp 18 listopada 2021. https://www.newsweek.pl/wiedza/zdrowie/koronawirus-ile-dzis-zakazonych-zakazenia-covid-19-18-listopada-2021-r-swieta-bozego/3jpy4fg
[2] A. M. Komornicka, Pojęcie prawdy w starożytnej literaturze greckiej, „Znak” 1992, nr 1, s. 35–36