Od ponad roku, z powodu epidemii koronawirusa, na całym świecie rośnie inflacja. Jest to powodem do niepokoju, szukamy jak najlepszych sposobów by chronić swoje oszczędności. Jedni radzą by kupować dziesięcioletnie obligacje, inni – by inwestować w złoto, czy ogólniej w metale szlachetne. Ci, których na to stać kupują mieszkania, domy czy działki budowlane. Jednak każdy z tych sposobów lokowania kapitału ma swoje wady. Realna stopa inflacji może okazać się wyższa niż oprocentowanie obligacji, cena metali szlachetnych wydaje się zawyżona na skutek nadmiernego popytu, a poza tym nie wiadomo jak bezpiecznie przechowywać oszczędności ulokowane w takiej formie. Natomiast na zakup nieruchomości stać tylko zamożniejszych ludzi.
Jak mamy do tego problemu podejść jako chrześcijanie? W szesnastym rozdziale Ewangelii Łukasza Pan Jezus zajął się sprawą właściwego korzystania z pieniędzy. Jego wypowiedź nastąpiła po tym jak przy uczniach opowiedział faryzeuszom podobieństwo o dwóch synach, z których młodszy roztrwonił część majątku ojca. Może wzbudziło to u uczniów różne wątpliwości. Zwrócił się więc do nich i opowiedział zagadkową przypowieść o nieuczciwym zarządcy (Łukasza 16, 1-13). Jej bohater kiedy dowiedział się od swego pana, że ma przygotować rozliczenie ze swej pracy, bo zostanie usunięty ze stanowiska, postanowił, być może jego kosztem, poprzez zmniejszenie zapisu dłużnego, zyskać przychylność kilku jego dłużników. Zrobił to po to, by gdy już straci pracę, mógł otrzymać pomoc od nich, a może nawet jakieś zatrudnienie. Pan pochwalił nie tyle nieuczciwość, co przebiegłość i zapobiegliwość swego zarządcy. Bo, jak czytamy w wersecie 8 synowie tego świata w swoim pokoleniu są przebieglejsi niż synowie światłości.
Przypowieść okazała się dla uczniów zagadką, więc Pan Jezus wyjaśnił dokładniej o co Mu chodziło w wersetach 9-11: Ja również wam mówię: Uczyńcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby skoro wszystko się skończy przyjęto was do miejsca wiecznego zamieszkania. Kto jest wierny w najmniejszym i w wielkim jest wierny, a kto jest nieuczciwy w najmniejszym, ten jest nieuczciwy i w wielkim. Jeśli więc w niegodziwej mamonie nie okażecie się godni zaufania, któż wam powierzy prawdziwe dobro. I dalej w wersecie 13 dodał: Żaden sługa nie może służyć dwom panom, bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego kochał, albo jednemu będzie oddany, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.
Pan Jezus dał nam tu prostą lekcję – nie mamona ma być naszym panem tylko Bóg, natomiast pieniądze są Jego darem, chociaż musimy się natrudzić by je zarobić. Powinniśmy więc wykorzystywać je też na chwałę Bożą i dla rozwoju Jego królestwa. To co posiadamy powinno służyć nam w budowaniu więzi z ludźmi, by zyskiwać przyjaciół wśród nich, aby mogli poznać Jezusa, uwierzyć w Niego i wzrastać w wierze. Mamy korzystać z naszych pieniędzy by pomagać innym wypełniać wolę Bożą. Tak postępując okażemy się wierni w małym, w korzystaniu z niegodziwej mamony.
W wersecie 14 czytamy o tym, że nauki Jezusa słuchali faryzeusze, dla których pieniądze miały duże znaczenie. Nie skorzystali jednak z Jego rady. Nawet drwili z Niego, bo ich prawdziwym bogiem była właśnie niegodziwa mamona. Sprawiali pozory osób duchowych, powściągliwych, nawet ascetycznych, lecz Pan Jezus znał ich serca. Dlatego, tytułem ostrzeżenia, opowiedział im następną przypowieść – o bogaczu i Łazarzu. Znajduje się ona w 16 rozdziale Ewangelii Łukasza w wersetach 19-31. Wszyscy bardzo dobrze ją znamy. Czytamy w niej o bezimiennym bogaczu, który codziennie wystawnie ucztował, ale nie zatroszczył się o schorowanego żebraka leżącego u bramy jego domu, choć wiedział o jego istnieniu, a nawet znał jego imię. Czytamy też o owym żebraku, imieniem Łazarz, który w końcu umarł, ale po drugiej stronie śmierci doświadczył pociechy. Znalazł się w objęciach swego praojca Abrahama. Bogacz, który wkrótce też pożegnał się z życiem, od razu zaczął cierpieć w krainie umarłych. Spędził swe życie myśląc wyłącznie o sobie. Nie słuchał Mojżesza i proroków, nie korzystał właściwie z dóbr materialnych, które Bóg łaskawie powierzył mu, by nimi zarządzał. Najwyraźniej – nie znał dobrze Boga, nie słuchał Go. Dlatego znalazł się w wiecznym oddzieleniu od Niego.
Pieniądze i inne dobra materialne, które mamy, nie są naszą własnością, choć ciężko pracujemy, by je zdobyć. Są Bożą własnością. Nie zabierzemy ich ze sobą, gdy przyjdzie nam rozstać się z życiem. Mamy dobrze nimi zarządzać. Według sugestii Jezusa, otrzymaliśmy je nie po to, by codziennie wystawnie ucztować zapominając o tym, że ktoś blisko nas potrzebuje pomocy. Mamy korzystać z nich w taki sposób, który przyniesie Bogu chwałę. Zatem teraz, kiedy zastanawiamy się co robić, by chronić oszczędności przed inflacją weźmy pod uwagę Boże inwestycje – wspierajmy Kościół, głoszenie Ewangelii, tłumaczenie i rozpowszechnianie Pisma Świętego, pomoc prześladowanym chrześcijanom. Nie zapominajmy też pomagać tym, którzy gdzieś blisko nas znaleźli się w potrzebie. Pan Jezus powiedział Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną; ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. (Mateusza 6,19-20)