Listopadowe myśli

Początek listopada kojarzy mi się ze Świętem Zmarłych. Odkąd pamiętam, przygotowania do
niego nabierają tempa już w październiku. W sklepach pojawia się coraz więcej rozmaitych
zniczy. W kwiaciarniach i na targowiskach królują różnokolorowe chryzantemy. Zwiększa się
ruch wokół cmentarzy, przychodzimy tam porządkować nagrobki naszych bliskich. Planujemy
podróże, aby odwiedzić rodzinne groby, a pierwszego listopada następuje wręcz oblężenie,
zarówno na cmentarzach jak i w środkach komunikacji. Chcemy tam być w tym czasie,
wyrazić naszą pamięć o zmarłych przez zapalenie zniczy czy postawienie doniczki z
chryzantemami na ich nagrobkach. Pamięć o zmarłych jest obecna większości kultur na
całym świecie, wyrażana jest na różne sposoby i w różnych porach roku. Na przykład w
Japonii jest to Święto O-Bon, uważane za jedno z ważniejszych w tym kraju. Celebrowane
jest w okresie od połowy lipca do połowy sierpnia, w zależności od regionu i trwa kilka dni.
Japończycy odwiedzają wtedy groby swoich bliskich. Przygotowują dla nich jedzenie i picie,
składają też podarunki na ołtarzach przed domami, gdzie mieszkali. W miastach
organizowane są festiwale z rytualnymi tańcami bon – odori na powitanie zmarłych, którzy
według wierzeń mają wtedy zstępować na ziemię. Na zakończenie tego święta pojawia się
ciekawe zjawisko. Rzeki i jeziora rozświetlają tysiące papierowych lampionów, które mają
zaprowadzić dusze zmarłych z powrotem do ich krainy.
Bez względu na to w jaki sposób przebiegają te święta w różnych częściach świata, mają one
podobne podłoże, skupiają się na śmierci i przemijaniu, ale wyrażają też nadzieję na jakiś
kontakt ze zmarłymi. Pomimo różnych obyczajów łączy je idea, że życie nie kończy się tutaj
na ziemi. Ludzie od samego początku zmagają się z problemem śmierci i z tym, czy istnieje
coś po niej. W mniejszym lub większym stopniu starają się to sobie wyjaśnić. W zależności od
swojego światopoglądu przyjmują różne wytłumaczenia. Próbują nawet wypierać ze swoich
umysłów istnienie śmierci. Za wszelką cenę starają się przedłużyć młodość i zdrowie,
uciekają od tematu starości i cierpienia. Jednakże to nie daje ostatecznego rozwiązania,
śmierć nadal istnieje. Prawdą jest to, co mówi o niej Biblia: I tak zostało postanowione w
stosunku do ludzi, że raz umrą, a potem będzie sąd.(List do Hebrajczyków 9, 27)
Ja również zmagałam się z tymi problemami, zastanawiałam się co będzie ze mną po śmierci,
nawet bałam się tego. I w końcu znalazłam odpowiedź w chrześcijaństwie. Pismo Święte
mówi, że śmierć jest konsekwencją grzechu człowieka. Ma ona nie tylko fizyczny wymiar, ale
też duchowy, grzech oddziela człowieka od Boga. Jednakże, Bóg przygotował rozwiązanie dla
nas, posłał swego Syna Jezusa, aby umarł za nasze grzechy, bo zgodnie ze słowami apostoła
Pawła: Zapłatą bowiem za grzech jest śmierć, a darem łaski Boga życie wieczne w Chrystusie
Jezusie, naszym Panu. (List do Rzymian 6,23) Jezus umierając na krzyżu pokonał grzech i
śmierć, Jego zwycięstwo objawiło się w tym, że zmartwychwstał. Pokazał, że śmierć nie jest
końcem wszystkiego, że istnieje życie wieczne. Zgodnie z tym co mówi Biblia, Ci którzy
uwierzą w Jezusa jako Zbawiciela, uznają Jego ofiarę na krzyżu za swoje grzechy będą na
wieki z Bogiem. Przyjęłam to rozwiązanie, zaufałam Jezusowi jako Zbawicielowi, powierzyłam
Mu swoje życie. Na tej podstawie wierzę, że po śmierci czeka mnie zmartwychwstanie do
życia wiecznego z Bogiem.

Jezus jako jedyny powiedział o sobie: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we
Mnie, choćby i umarł, będzie żył. I każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Czy
wierzysz w to? (Ewangelia Wg Św. Jana 11,25-26)

Scroll to top