Odnajdywanie tożsamości poprzez historię Wyjścia

W Księdze Wyjścia znajdujemy licznie zgromadzonych i zniewolonych Żydów w Egipcie.
Kiedy czytamy tę historię to widzimy, że minęło 430 lat od czasów Józefa i Bóg właśnie wtedy miał spełnić Swoją obietnicę (Rdz 15:13 i Rdz 12:40). Bóg wejrzał na ucisk swojego ludu i usłyszał ich wołanie.

Bóg objawił się Mojżeszowi na pustyni. Można by było uznać Mojżesza za oczywistego kandydata, znając historię jego narodzin i wczesnego dorosłego życia. To przecież Mojżesz urodził się w tajemnicy i był ukrywany przed Egipcjanami. To Mojżesz został ocalony i wychowany na dworze faraona. To Mojżesz uciekł z Egiptu po zabiciu Egipcjanina.

Możemy uznać Mojżesza za oczywistego kandydata, ale on sam na pewno tak nie uważał. Z całą pewnością Mojżesz czuł się niegodny. Z perspektywy czasu widzimy że Bóg go wybrał, ale Mojżesz, uciekinier, najprawdopodobniej tego nie widział. Żyd z pochodzenia, ale czy dobry? Czy wierny? Zostawił swój lud w niewoli, ożenił się z poganką, której ojciec był pogańskim kapłanem. Nawet nie obrzezał swojego syna, co było rozpoznawczym znakiem przynależności do narodu żydowskiego!

To właśnie w tym czasie znajdujemy go pasącego owce swego teścia gdy Bóg w postaci płonącego krzewu objawia się mu i przyciąga jego uwagę. Bóg mówi do Mojżesza, a on słucha. Dowiadujemy się, że to Mojżesz wyprowadzi Izraelitów z niewoli do ziemi opływającej w mleko i miód.

Jednakże w dość szybkim czasie widzimy jak w Mojżeszu budzą się wątpliwości. Kto? Ja? Mimo, że przecież zgodnie ze schematem Starego Testamentu, Bóg obiecuje być z Mojżeszem. Jest to obietnica niosąca ogromne znaczenie. Boża obecność gwarantuje sukces i błogosławieństwo. Jednak kolejne słowa Boga brzmią dla mnie dość dziwnie: ”To będzie dla ciebie znakiem, że Ja cię posłałem: Gdy wyprowadzisz lud z Egiptu, służyć będziecie Bogu na tej górze” (3:12).

Ale chwileczkę. Nie wiem jak wy, ale jeśli ja miałabym dostać znak od Pana, to chciałabym otrzymać go zanim zacznę działać. Gdybym miała podjąć się tak niezwykłego zadania, jak podejście do potężnego władcy, by uwolnić setki tysięcy jego niewolników, z pewnością chciałabym mieć potwierdzający znak przed podjęciem działań. Ale moja logika nie jest logiką Boga. Bóg obiecuje być z Mojżeszem i gdy Mojżesz wykona wszystko, o co Bóg go poprosi, dostanie potwierdzenie, a tym potwierdzeniem będzie widok ludzi służących Bogu na tej górze.

Jak myślicie, co czuł Mojżesz? W końcu minęło wiele lat od jego ucieczki. Zastanawiam się, jak dawno nie posługiwał się językiem hebrajskim. Wyobrażam sobie, że obawiał się reakcji ludu na jego przyjście.

Jest pełen wątpliwości i nadal zasypuje Boga pytaniami takimi jak: Kim jesteś? Co mam im powiedzieć na pytanie kto mnie posłał? A co jeśli mi nie uwierzą? Ja nie jestem człowiekiem wymownym! Poślij kogoś innego! A Bóg odpowiada na każde jego pytanie i sprzeciw.

Jak byście podsumowali słowa Mojżesza? Jak byście się czuli na jego miejscu? Myślę, że sprowadza się to do jednego – tożsamości. Mojżesz pyta: „Kim ja jestem?” Nikim szczególnie utalentowanym, zamożnym czy godnym szacunku. Ale w Bożych sprawach tak naprawdę nigdy nie chodzi o nas. Chodzi o Boga, który jest z nami i w nas. Bóg zamierzał użyć Mojżesza nie dlatego, że Mojżesz był potężny, ale dlatego, że Bóg był, jest i zawsze będzie.

W tej historii Bóg wyzwoli swój lud i poprowadzi do ziemi opływającej w mleko i miód. Bóg zrobi dokładnie to, co obiecał, ale to zajmie trochę czasu. Bóg wyprawi Mojżesza, Aarona, Miriam, Żydów i Egipcjan w podróż.

Bóg mógł cudownie wybawić Izraelitów i postawić ich od razu na ziemi opływającej w mleko i miód, mógł również cudem zabić faraona, ale tego nie zrobił. Wszyscy ludzie muszą doświadczyć życia, radości i smutku bo poprzez nasze doświadczenia Bóg nas przemienia.

Na początku widzimy Mojżesza pełnego wątpliwości i strachu. Lecz później widzimy Mojżesza, który prowadzi lud przez morze na pustynię, który jest przepełniony bojaźnią przed Bogiem, który służy Mu i uwielbia Go – ten Mojżesz jest już odmienionym człowiekiem. Poprzez życiowe doświadczenia spotkał Boga i został przemieniony; miał nową tożsamość.

(W tym momencie możecie pomyśleć, że gadam bez ładu i składu, ale wytrzymajcie ze mną jeszcze chwilę).

Ten sam schemat widzę u Żydów uciekających z Egiptu. Pomyślcie sobie – oni przez ponad 400 lat byli zniewoleni. To pokolenie nie znało innej rzeczywistości poza niewolą. Ich rodzice, dziadkowie i pradziadkowie byli niewolnikami.

Widzimy jak Bóg raz za razem czyni cuda. Dziesięć plag, podczas których Żydzi zostali oszczędzeni. Rozdzielenie Morza Czerwonego, w którym utonęła armia faraona, gdy wody opadły. To były niezwykłe znaki i cuda! Myślę sobie, że z pewnością, gdybym zobaczyła dziś Boga czyniącego te cuda, uwierzyłabym i zrobiłabym wszystko, o co by mnie poprosił.

Ale czy na pewno?

Widzicie, zaraz po tym jak Bóg uczynił niemożliwe, lud zaczął wielokrotnie narzekać. Brak świeżej wody, bum! Świeża woda. Brak jedzenia, bum! Manna z nieba. Znowu brak wody, bum! Woda ze skały. Palące słońce na pustyni? Chmura, by ich osłonić. Brak światła nocą? Słup ognia.

Raz za razem, Żydzi wątpili i narzekali, a Bóg za każdym razem w cudowny sposób odpowiadał na ich potrzeby.

Więc co tu się właściwie dzieje? Myślę, że chodzi o tożsamość.

Mojżesz został przemieniony, bo w końcu zrozumiał, że Bóg jest rzeczywiście z nim.

Rozważmy pewną analogię. Wyobraźmy sobie, że chcę odwiedzić prezydenta. Niestety ja mam niewielkie szanse na powodzenie. Może gdybym była dziennikarką, mogłabym zyskać pewien dostęp albo gdybym pracowała w rządzie czy ochronie moje szanse by się zwiększyły. Jednak nadal mój dostęp byłby ograniczony. Sytuacja byłaby inna, gdyby prezydent był moim ojcem; wtedy miałabym o wiele większe szanse na widzenie się z nim.

Podobnie, Mojżesz; nie stał się doskonały, ale rozpoznał z kim przebywał, a raczej, kto jest z nim – i to uczyniło ogromną różnicę. Poznanie Boga jako Ojca zmienia naszą tożsamość, nasze zachowanie, nasze myślenie.

Ludzie często kpią i krytykują Żydów za narzekanie i podważanie intencji Boga. Ale zastanawiam się jak ja bym się zachowała na ich miejscu? Doświadczyłam przecież cudownego działania Boga w moim życiu, a mimo to wciąż narzekam i wątpię.

Miejmy w pamięci doświadczenia Żydów sprzed tych cudownych wydarzeń – oni byli zniewoleni przez setki lat. Uważam, że to jest kwestia tożsamości. Słyszałam kiedyś, że możesz zabrać człowieka z niewoli, ale nie możesz zabrać niewoli z człowieka. Żydzi w tamtym momencie mieli pewną tożsamość i nie była ona dobra. Oczywiście, że wątpili i byli pesymistyczni. To było ich jedyne doświadczenie!

Podsumowując, chciałabym zadać kilka pytań, by pomóc nam znaleźć własną tożsamość:

  • Gdzie wciąż żyjemy w niewoli, z której Bóg nas wyzwolił?
  • W co fałszywego na swój temat wierzymy?
  • Czego Bóg już dokonał, a mimo to w to wątpimy?
  • Gdzie zawiodłam, bo bałam się, że Bóg mnie nie zaopatrzy?

Przyjaciele, Bóg jest z nami. Ten sam Bóg, który był z Mojżeszem, jest z nami! A jako naśladowcy Jezusa, obietnice Boga o nas i dla nas obfitują.

Jak mamy postępować?

Po pierwsze, przypomnijmy sobie i radujmy się wszystkimi momentami, gdy Bóg działał w naszym życiu. Jakie cuda widzieliśmy? Jakiej łaski doświadczyliśmy?

Po drugie, rozważajmy i radujmy się obietnicami Boga.*

Po trzecie, przypominajmy sobie i przypominajmy innym, kim Bóg mówi, że jesteśmy jako wierzący w Chrystusa. Zachęcam Was do szukania w Piśmie, a będziecie zachęceni. 
 
*Jeśli nie wiesz, gdzie lub jak zacząć szukać Bożych obietnic lub swojej tożsamości w Chrystusie, po prostu poszukaj na ten temat w Internecie. Istnieje wiele wartościowych materiałów.

**Jeśli jednak masz obawy przed znalezieniem dobrego źródła, skontaktuj się z nami, a my Ci pomożemy.

Scroll to top