Jesteśmy różni – to oczywiste. Niektórzy, w związku z tym, lubią tworzyć bardziej czy mniej oryginalne podziały ludzi na zwolenników kawy lub herbaty, na nocnych marków i osoby, które najbardziej aktywne są wcześnie rano, na piewców francuskiej motoryzacji i tych, którzy pozostają wobec niej sceptyczni, na zwolenników postanowień noworocznych oraz ich zdecydowanych przeciwników, na czytających szybko oraz powoli. W każdym z tych podziałów mam swoje miejsce, przy czym w dziedzinie czytania znajduję się zdecydowanie po stronie tych, którym to idzie powoli. Lubię czytać, cenię książki, chcę je czytać, ale zawsze wolno posuwam się naprzód w lekturze. Kiedy więc w grudniu 1999 roku mój znajomy w liście świątecznym napisał, że postanowił wraz z żoną, w roku milenijnym, przeczytać całe Pismo Święte i zaprosił mnie bym również podjął to wyzwanie, a nawet załączył tabelę, gdzie cała Biblia została podzielona na równe części do przeczytania w ciągu 365 dni, pomyślałem, że to nie dla mnie. Przecież wystarczy jakiś wyjazd służbowy, zakłócenie rytmu życia (a miałem wtedy wiele wyjazdów, bo zaczynaliśmy kampanie ewangelizacyjne z filmem JEZUS), coś co spowoduje, że wypadnie mi kilka dni z planu lektury i, przy moim tempie czytania, nie zdołam nadrobić zaległości.
A jednak podjąłem to wyzwanie, czytałem wytrwale każdego wieczoru po trzy i więcej rozdziałów z Pisma Świętego. Kiedy mogłem czytałem nieco więcej, na wszelki wypadek, bym nie miał zaległości, gdybym któregoś dnia nie dał rady nic przeczytać. W sylwestrowy wieczór 2000 roku przeczytałem ostatnie trzy rozdziały z Księgi Objawienia i tym samym ukończyłem pierwsze roczne czytanie całej Biblii. A w Nowy Rok 2001, zanim poszedłem spać, siłą przyzwyczajenia, sięgnąłem znów po swój dyżurny egzemplarz Pisma Świętego i rozpocząłem ponowną jego lekturę od słów „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię…” Tak oto powstał w moim życiu zwyczaj, który trwa do dziś. Co roku czytam Pismo Święte od początku do końca. W grudniu ukończyłem dwudziesty drugi i podjąłem dwudziesty trzeci raz. Bardzo cieszę się z tego utrwalonego już zwyczaju, bo w ten sposób coraz lepiej poznaję Słowo Boże.
Zanim przejdę do zachęty do podjęcia tego samego wyzwania, parę słów wyjaśnienia. Roczne czytanie Pisma Świętego nie zastępuje jego studiowania, ani porannego czasu skupienia nad Słowem Bożym i modlitwy. Wieczorami czytam Pismo Święte tak szybko, jak potrafię, bez notatnika i ołówka, jak się czyta jakąś książkę beletrystyczną. Czytam po to, by się nim cieszyć, by przypominać sobie jego treść, by też poznawać poszczególne księgi jako całości i doceniać ich kompozycję. Każdego poranka natomiast czytam tylko jeden akapit z Biblii i wtedy zastanawiam się głębiej nad jego treścią oraz robię notatki. Wieczorna lektura ma inny charakter, bardziej poznawczy niż refleksyjny. Dla urozmaicenia co kilka lat wybieram sobie inne tłumaczenie. Właśnie skończyłem Biblię Tysiąclecia a zacząłem Przekład Ekumeniczny. Zazwyczaj korzystam z prostej tabeli od Księgi Rodzaju po Objawienie Jana apostoła. Wadą tego planu jest to, że Nowy Testament zaczyna się na przełomie września i października. Raz zastosowałem plan mieszany, łączący dwa rozdziały ze Starego Testamentu z jednym z Nowego. Niektórzy bardzo lubią ten plan – w tym moja żona. Raz też przeczytałem Pismo Święte według kalendarza chronologicznego, opracowanego według kolejności wydarzeń biblijnych. To również okazało się ciekawym doświadczeniem. Stosując różne plany i różne tłumaczenia, wciąż trwam w wyrobionym wiele lat temu nawyku i jeszcze się nie znudziłem. Bo Słowo Boże jest fascynujące i to tym bardziej im się je lepiej zna.
Wspomniałem na wstępie, że niektórzy lubią postanowienia noworoczne inni ich unikają. Dla jednych i drugich, dla wszystkich mam dobrą zachętę – jeśli dotąd tego nie zrobiłeś, podejmij wyzwanie by przeczytać całe Pismo Święte w ciągu 2022 roku. Poznasz je lepiej, dostrzeżesz pierwsze cechy jego kompozycji, znajdziesz fragmenty, których dotąd nie poznałeś, odkryjesz też szerszy kontekst tych bardziej znanych. Zobaczysz, że, po mimo wielkiej różnorodności stylów, cech języka oraz wpływu ludzkich autorów, jednak jest to dzieło jednego Nadprzyrodzonego Autora, Boga. I w ten sposób zbliżysz się do Niego. Jeśli chciałbyś otrzymać którąś z tabel – zwykłą (od deski do deski), mieszaną czy chronologiczną, napisz do mnie widomość przez formularz zgłoszenia a ja na pewno ci ją wyślę. To może być najcenniejsze postanowienie na zaczynający się rok 2022.
Janusz Sylwestrowicz