Po wakacyjnej przerwie rozpoczęliśmy spotkania Biblijnego Klubu Dyskusyjnego w naszym kościele. Umieściłem ogłoszenie o tym na Facebooku. Temat pierwszego spotkania to: NASZE ZMARTWYCHWSTANIE – jak to będzie?
Po umieszczeniu ogłoszenia miałem krótka dyskusję z panem Piotrem:
Piotr. Wiemy że zmartwychwstanie nie jest możliwe, dlatego należy odrzucić takie życzeniowe założenie.
Ja. Dzień dobry! Skąd wiemy, że „zmartwychwstanie nie jest możliwe”?
Piotr. Wiemy z dotychczasowych doświadczeń ludzkości i z wiedzy naukowej. Nie istnieje żaden przekaz, że może być inaczej.
Ja. No, jest przynajmniej jeden wyjątek z tych doświadczeń – Jezus z Nazaretu 🙂
Piotr. Tak wierzą wyznawcy, takich przekazów. Jest ich wiele. Zależą od mentalności, miejsca i czasu. Stąd też różnorodność religii i modeli Boga. Nie ma jednak wyjątków.
Ja. Można przeczytać w przekazie historycznym: „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi”. To świadectwo niejakiego Szawla z Tarsu.
Piotr. Te przekazy są fikcją. Nie maja wiele wspólnego z historiozofią. Nawet fikcyjny opis zmartwychwstania Jezusa jest nieprzekonujący i niekonsekwentny,
Ja. Wielu historyków uważa to wydarzenie za jedno z najlepiej udokumentowanych wydarzeń w historii. Właśnie za prawdziwość tego wydarzenia oddali życie pierwsi świadkowie tego Zmartwychwstałego (a chyba mało kto oddaje życie za kłamstwo?). Wspólnota ludzi nazywana Kościołem powstała i istnieje do dziś właśnie opierając się na ich świadectwie. A tych, którzy spotkali Zmartwychwstałego nie było to tylko 12 osób, ale grubo ponad 500. Między innymi prześladowca Kościoła Szaweł z Tarsu, był jednym ze sceptyków, a po spotkaniu ze Zmartwychwstałym jego życie uległo całkowitej zmianie…
Piotr. Historycznie jest to wykluczone, ale i przekaz skrybów który zlecili ewangeliści to tylko wymyślony scenariusz życia żydowskiego cieśli. Mamy 2 tys paralel ze starej księgi, 400 reinterpretacji proroctw, plus inne przekazy z tamtego okresu i tradycję. Nie ma w tej wymyślonej historii nic oryginalnego, tak samo jak i w nauce samego cieśli. Paweł jak każdy starożytny nie posiadał nawet wiedzy, że to jego myśli są zamieniane w podświadomości na glosy czy wizje. Powinien jednak sam wiedzieć dlaczego tak jest i z czego to wynika. Z drugiej strony już Levinas zauważył że księga może być śladem Boga, co jednak nie świadczy o możliwości jego istnienia.
Ja. Oczywiście, że Ewangelie i listy apostolskie to historycznie bardzo wiarygodny przekaz… O wiele bardziej wiarygodny niż inne historyczne przekazy tamtych czasów. A nauczanie tego Cieśli zmieniło całkowicie historię ludzkości [nawet dzisiejsza data na to wskazuje :-)]… i było i jest do dzisiaj całkowicie niezwykłe. Dlaczego? Dlatego, że mówił o sobie: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie», oraz «Ja i Ojciec jedno jesteśmy», i «A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca». Potwierdził swoje nauczanie i stwierdzenia śmiercią i zmartwychwstaniem (jedno i drugie zapowiedział swoim uczniom).
Piotr. To tylko jedna z wielu religii. Obecnie wiodąca w świecie zachodu, jednak już za kilkadziesiąt lat wyprzedzi ją islam z powodów demograficznych. Nauczanie cieśli zmieniło historię w jednym miejscu i jednym czasie. Powoli zbliża się jego koniec. Nawet w wierzeniach religijnych będących bezpodstawnymi życzeniowymi fantazjami, nie znajdziemy nic uniwersalnego, tylko reinterpretacje dawnych marzeń ludzkich i sposób akceptacji przegranej. Na ziemi, jak zauważył Kołakowski „każdy z nas jest przegrany”.
Ja. Aj… nie chodzi mi o religię… Religia, to system wierzeń, rytuałów, obrzędów, przepisów itd. Religia mówi, że dzięki przestrzeganiu tych przepisów i braniu udziału w rytuałach będziesz w jakiś tam sposób „zbawiony”. Jezus umarł między innymi przez religię… przez ludzi religijnych. To, co proponuje Jezus – to wejście w pewną osobistą relację z Nim… Jezus opisywał to jako „znajomość” na przykład w takich słowach: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
Piotr. (lajk)
I tak skończyła się nasza wymiana zdań.
Właśnie, chrześcijaństwo to nie religia, nie obrzędy, ofiary, kapłani-pośrednicy czy przykazania. Przez wiele lat rozmawiając z ludźmi, robiąc różne ankiety zauważyłem, że najczęstszym skojarzeniem z chrześcijaństwem jest Dziesięć przykazań. Chrześcijaństwo tak bardzo kojarzy się w Polsce z systemem zakazów i nakazów… Takie spojrzenie jest całkowicie błędne! W chrześcijaństwie nie chodzi o przestrzeganie przykazań.
Być może w tym momencie napotkam głosy oburzenia. Ktoś sięgnie do Pisma świętego i zacytuje: „Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał” (1J 3,24). Jednak wystarczy zobaczyć na kontekst i widzimy o jakim przykazaniu Jan tu w rzeczywistości pisze: „Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał” (1J 3,23). Chodzi o wiarę w Chrystusa i miłość wzajemną, przez którą ta wiara okazuje się prawdziwą.
Wertując Pismo święte napotkamy też werset z Ewangelii Jana 14,21: „Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie”. Ktoś może powiedzieć, czyż nie chodzi tutaj Panu Jezusowi o przykazania? No właśnie nie! W Ewangelii Jana i w 1 Liście Jana autor używa dwóch słów: λόγος (logos) – słowo, nauczanie; oraz: ἐντολή (entolē) – nakaz, przykazanie, przepis – jako synonimów. A więc Jezus, mówiąc o przestrzeganiu przykazań, nie ma na myśli literalnie przykazań Dekalogu, ale całe swoje nauczanie, które przyjął od swojego Ojca jako Jego wolę, jako Jego przykazanie, jak to jest wyraźnie zapisane: „Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał [ἐντολή (entolē)], co mam powiedzieć i oznajmić” (J 12,49)[i]. Wyraźnie widzimy tutaj, że chodzi o nauczanie Jezusa, a nie Dekalog. Jest to coś, co umyka niektórym interpretatorom.
Niektórzy ludzie i tak będą chcieli sprowadzić chrześcijaństwo do Prawa i przywołają w tym celu stwierdzenia samego Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni” (Mt 5,17-18). Jednak nie ma tu mowy o wezwaniu do przestrzegania przykazań… Pan Jezus zapowiada tutaj, że wypełni w sposób najbardziej doskonały swoim życiem i śmiercią całe Prawo i wszystko, czego domagali się prorocy i całe Stare Przymierze. Zostawi nam żywy, konkretny przykład najdoskonalszego wypełnienia Prawa. On nie chciał zamienić, uzupełnić, czy nawet udoskonalić Prawa – ale spełnić. Został zrodzony pod Prawem, aby spełnić Prawo, a Żydów wykupić spod panowania tego Prawa (zob. Ga 4,5). On chociaż żył pod Prawem, to poprzez zamieszkującego w Nim Ducha wypełnił doskonale całe Prawo.
W rzeczywistości całe Prawo i Dziesięć Przykazań (sedno Prawa) to tylko blada zapowiedź standardów, jakie Bóg wkłada w nasze serca przez swego Ducha. Wystarczy w tym celu porównać te przykazania z nauczaniem Jezusa w Ewangelii Mateusza rozdziały 5-7. Jezus nauczał: „Słyszeliście, że powiedziano… A Ja wam powiadam…”. Podaje przykłady kilku przykazań: odnośnie do zabójstwa, cudzołóstwa, rozwodu, przysięgania, zemsty, miłości. Cytuje to, co powiedziano w Prawie i wyjaśnia oczekiwania swoim uczniom. Oczekiwania są o wiele, wiele większe niż to, czego oczekiwało Prawo. W końcu Jezus podsumowuje swoje wyjaśnienia i przedstawia oczekiwany standard doskonałości: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). To jest doskonałość, do której wzywa nas Jezus. On oczekuje, że Jego uczniowie będą odzwierciedlali Boga dla świata. Jak to możliwe? Jak to możliwe żyć takim doskonałym, świętym życiem?
Oczywiście to nie jest możliwe przez przestrzeganie przykazań – kiedy skupiamy się na tym, aby w ten sposób podobać się Bogu. To staje się możliwe tylko wówczas, gdy Bóg rodzi nas do nowego życia, zmienia nasze serce, zamieszkuje w nas przez swego Ducha – patrzy na nas przez Chrystusa, widzi nas przez Chrystusa. Tylko patrząc przez zmartwychwstałego Chrystusa Pan Bóg widzi nas jako doskonałych-świętych, jako spełniających standardy świętości. Właśnie przez utożsamienie z Nim umarliśmy dla grzechu i zostaliśmy wzbudzeni do świętości: „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu” (Rz 6,6) oraz: „Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rz 6,11). Jak pisze Paweł: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim (cnotom) nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy” (Ga 5,22-25).
Jeszcze raz powtórzę, że Dziesięć Przykazań i całe Prawo – to Boże oczekiwania od grzesznego człowieka (Żyda żyjącego pod Prawem), których zresztą nie był w stanie nikt spełnić. Życie według Ducha – to oczekiwania od człowieka (chrześcijanina w więzi z Chrystusem), nad którym grzech już nie ma mocy panować. Chrześcijanin, to „nowy człowiek” posiadający nową naturę, naturę świętości. Życie według Ducha opiera się na intymnej relacji z Bogiem. Chrześcijaństwo to ta mistyczna (w pewnym stopniu) więź z samym Bogiem. Religia z przykazaniami a więź z Bogiem to taka różnica, jak między poddanym-wasalem a dzieckiem-dziedzicem; między sługą-niewolnikiem a synem/córką. Ci, którzy uwierzyli Jezusowi, poszli za Nim oddając Mu swoje życie i przyjmując Jego życie są dziećmi Boga, i mają prawo i przywilej mówić do Niego: Ojcze! Duch samego Boga, który w nich zamieszkuje sam to potwierdza (Rz 8,14-17). Ci, co należą do Boga wiedzą o tym!
Jeszcze odniosę się do szabatu, bo to temat powracający jak bumerang. Było to święto na cześć Boga Stworzyciela i Przymierza, które zawarł z Izraelem: „Przestrzegajcie pilnie moich szabatów, gdyż to jest znak między Mną a wami dla wszystkich waszych pokoleń, by po tym można było poznać, że Ja jestem Pan, który was uświęcam” (Wj 31,13). Chociaż szabat jest uzasadniony dniem odpoczynku samego Boga, to został dany dopiero na Synaju: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić” (Wj 20,8n) – to czwarte z przykazań Przymierza (Pismo Święte nigdzie nie wspomina, aby Adam, Noe, Abraham czy inni patriarchowie obchodzili szczególnie dzień szabatu). Tak więc szabat zaś to tylko jedna z rzeczy, o których powiedziano, że to „cienie spraw przyszłych”, bo „rzeczywistość należy do Chrystusa”: „Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu! Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa” (zob. Kol 2,16-17) lub w tłumaczeniu Biblii Brytyjskiej „rzeczywistością natomiast jest Chrystus”.
Zapamiętajmy więc, że wraz z Jezusem nastąpiła rewolucyjna zmiana w relacji ludzi z Bogiem. Z cieni i obrazów wyłoniła się rzeczywistość. Nastąpiła przemiana i postrzeganie rzeczywistości na najgłębszym poziomie – poziomie serca i ducha. W Nowym Przymierzu nie chodzi więc o „przestrzeganie” przykazań, ale o „nowe narodzenie”, które jest dziełem Boga. Nowe Przymierze oznacza nowy Boży porządek, w którym należy się kierować Duchem Świętym (co daje życie), a nie literą Prawa (co zawsze prowadzi do śmierci). Bóg przemienia umysł i wolę ludzi Mu ufających. Powoduje to przekształcenie wyobraźni i zmianę pragnień. „Nowe narodzenie” powoduje obalenie tyranii Prawa w duszy wierzących. Nastąpiła era wolności od Prawa i era Ducha Bożego zamieszkującego w wierzących: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!” (Ga 5,1).
Robert Boryczka (pastor)
[i] Bronislav Kl’uska, Uczeń ikoną Chrystusa, Lublin 2007, s. 249. Można tutaj znaleźć bardziej szczegółowe wyjaśnienie tego zagadnienia.