Od 7 do 14 lutego po raz dziewiąty obchodzony był w Polsce Międzynarodowy Tydzień Małżeństwa. Ta cenna inicjatywa wciąż nie jest powszechnie znana, nie słyszałem o niej w radio czy telewizji. Dużo natomiast mogłem o niej przeczytać w mediach społecznościowych. Bardzo się cieszę, że powstał pomysł wspierania małżeństwa, doceniania wierności i wytrwałości tych kobiet i mężczyzn, którzy zdecydowali się związać nie tylko wspólnym mieszkaniem, kredytem czy wychowaniem dzieci ale i uroczystym zobowiązaniem, że w życiu razem chcą wytrwać aż do śmierci.
Małżeństwo jest najstarszą instytucją ludzkiej cywilizacji. O jego ustanowieniu czytamy w drugim rozdziale Księgi Rodzaju, w wersecie 24: Dlatego mężczyzna opuści ojca i matkę i połączy się ze swoją żoną i będą jednym ciałem (przekład ekumeniczny). Narrator umieszcza te słowa przed epizodem z wężem i zakazanym owocem a więc przed upadkiem ludzkości. Małżeństwo jest więc instytucją, która ma funkcjonować we wszystkich kulturach na świecie.
Interesujące jest śledzenie losów tej instytucji w Księdze Rodzaju. Początkowo małżeństwo, zgodnie z Bożym ustanowieniem, było monogamiczne. Pierwszy odstąpił od tej zasady Lamech, piaty potomek po Kainie, znany również z tego, że wprowadził swoje własne prawo zemsty – śmierć za siniec. Patriarchowie Abraham i Izaak zasadniczo trzymali się monogamicznego wzoru małżeństwa, dopiero Jakub pojął dwie siostry za żony, a potem został wplątany w rywalizację między nimi i przyjął także, jako nałożnice, dwie ich służące. Wyprawił się do rodziny matki po jedną żonę, jednak oszustwo teścia oraz inne okoliczności sprawiły, że przyszło mu żyć z czterema kobietami, a jego rodzina zmagała się z licznymi konfliktami, rywalizacją, zazdrością a nawet nienawiścią. Monogamiczny związek oszczędziłby i jemu i jego najbliższym wielu cierpień. Narrator Księgi Rodzaju nie ocenia czy Jakub postąpił słusznie czy nie. Relacjonuje jedynie jego losy, jednak wnikliwy czytelnik zauważy te zmagania, porówna je z Bożym ustanowieniem z drugiego rozdziału Księgi, dowie się też w 49 rozdziale w wersecie 31, że to właśnie Lea, pierwsza żona Jakuba została pochowana w rodzinnym grobowcu w jaskini Machpela i dojdzie do wniosku, że Bóg nie zmienił zdania, że w Jego planie małżeństwo pozostaje związkiem jednej kobiety z jednym mężczyzną. Poligamia, rozwody, nieformalne wspólne mieszkanie – wszystko to są pomysły ludzi którzy z powodu upadku i egoizmu nie potrafią wytrwać albo prowadzić swoje małżeństwa według Bożego planu.
W Księdze Malachiasza w 2 rozdziale w wersecie 14 małżeństwo nazwane jest przymierzem. Podobnie jak więź Boga z Jego ludem nazywana jest przymierzem i bywa porównywana do małżeństwa (Ozeasza 2,4 i 18; Objawienie 21,2). Pismo Święte przedstawia Boga jako tego, kto wypełnia swoje obietnice i jest wierny przymierzom, które zawarł z ludźmi. Zatem my również powinniśmy dotrzymać obietnic złożonych naszym współmałżonkom. I nie jest to zadanie niewykonalne. Mogę wskazać setki przykładów trwałych małżeństw zarówno z pokolenia moich rodziców, jak i własnego. Niektóre zbudowane były na fundamencie wspólnej wiary w Jezusa, inne – nie. Żadne nie było wolne od problemów, konfliktów, nawet groźby rozpadu, a jednak przetrwały, zapewniły swym dzieciom bezpieczne środowisko rozwoju, a potem, na starość, wzajemne wsparcie. Lecz jest też druga strona tego medalu – choć słów moich nikt nie odczyta jako rewelację: od lat obserwuję narastający kryzys małżeństwa jako formy wspólnego życia dwojga ludzi. W dzieciństwie nie słyszałem o żadnych nieformalnych związkach, niemal wszyscy moi koledzy i koleżanki w szkole podstawowej mieli obydwoje rodziców. Dowiedziałem się o kilku rozwodach, gdy byłem w liceum. Zdecydowana większość moich znajomych ze studiów znalazła życiowych partnerów i związała się z nimi ślubem jeśli nie kościelnym to chociaż cywilnym. Ale już w pokoleniu naszych dzieci, które mają teraz po 25 – 35 lat małżeństwo nie jest w modzie. Przeważają nieformalne związki, jakby wśród tego pokolenia panował lęk przed prawnymi zobowiązaniami. „Takie przysięgi zabijają miłość” – słyszę wyjaśnienie. Albo – „prawdziwa miłość nie potrzebuje świstka z Urzędu Stanu Cywilnego czy Kościoła”. Co ciekawe wielu tych rzeczników wolności postuluje wprowadzenie regulacji prawnych dla związków partnerskich. Odrzucają małżeństwo a jednak chcą podstawowych ram prawnych dla nieformalnego współżycia. Niewątpliwie, małżeństwo jako instytucja przechodzi kryzys, lecz nie wynika on z jakichś wad jego ustanowienia. Uwiera ono naszej upadłej, egoistycznej naturze. A jednak ma ogromną wartość. Potwierdzą ją wszyscy, którzy żyjąc we dwoje nauczyli się porozumiewać, rozwiązywać konflikty, przebaczać sobie nawzajem, niektórzy także modlić się razem, wspólnie angażować w najrozmaitsze dzieła czy pasje.
Warto podkreślić, że zbudowanie trwałego małżeństwa wciąż jest możliwe! Udaje się to nie tylko ludziom wierzącym. Świadectwo małżeństw z długim stażem może być zachętą dla młodych ludzi by odważyli się związać ze sobą w odpowiedzialny sposób. Mam nadzieję, że za rok o Tygodniu Małżeństw będzie głośno, że przyniesie on wiele wydarzeń, które pomogą istniejącym małżeństwom rozwinąć się a wątpiącym i poszukującym singlom znaleźć dobre lekcje pasjonującej choć trudnej sztuki życia we dwoje póki śmierć nas nie rozłączy.